środa, 9 marca 2011

and when the night comes

Ciągle jeszcze zima.A ja chora, ale nie na tyle, żeby z czystym sumieniem położyć się chorować do łóżka. Za to wystarczająco, by mieć ochotę tylko na to.

Dobrze, że chociaż są wieczory. Wieczorami popijamy herbatę z wiśniówką przykryci ciepłym kocem i mruczącym kotem. Sting z czarnej płyty i kominek. Dobrze, że są wieczory.










środa, 16 lutego 2011

Wszystko jak sen wariata śniony nieprzytomnie



Świat ciągle jeszcze śpi. Snem zimowym, ciężkim i gęstym, ale coraz bardziej niespokojnym, przerywanym przez ostre słońce. Jak o przedświcie, gdy drgają powieki.

Sny się śnią, myśli nieobudzone płyną bezmyślnie z wiatrem.





czwartek, 10 lutego 2011

alma de vento



W lutym pojawiają się takie momenty jak ostatnio, zapowiadające wiosenne dni. Od dawna wyczekiwane słońce przebija się przez łyse gałęzie drzew, zmieniają się kolory, ziemia rozmarza i zaczyna pachnieć przedwiośniem. Dobrze jest wybrać sie wtedy choćby na krótki spacer, powdychać lekko wilgotne, nasłonecznione powietrze, rozmarzyć na myśl o letnich piknikach.

I, choć świat jest wtedy taki rozczulająco brzydki - z wszechobecnymi śmieciami, resztkami brudnego śniegu i psimi kupami na chodnikach, daje to taką wiosenną radość, świeżość i energię, tak bardzo potrzebną potrzebną do przetrwania starzejącej się zimy.






poniedziałek, 31 stycznia 2011

"ciągle zima tylko zima wieczna zima"

"Styczeń znów otulił mocnym snem
białą manną posypane pola
sosny w przekrzywionych czapach
na wielkim łbie
łypią czarnym ślepiem posiwiałej kory"



Na zimowym półmetku, gdy zamarzła do reszty letnia energia.

Generalnie sposoby na zimę znam dwa: pierwszy to przystosowanie się do uśpionej pory roku i ograniczenie aktywności (proponuję koc, termofor, złocistą nalewkę z kwiatów czarnego bzu, książki z akcją w Ameryce Południowej, gry planszowe i bossa novę).

Zaś drugi (wymaga więcej silnej woli, praktykuję go znacznie rzadziej), to zanurzenie się w zimie. Zachwyt oślepiającym śniegiem, ciężkimi drzewami, palcami rozmarzającymi po marszu. Energia, jaka się wtedy budzi, jest jakaś czysta i wyraźna.







poniedziałek, 10 stycznia 2011

keep walking



i oto nastał kolejny rok. Dla mnie zapowiada się trochę przełomowo i szczęśliwie. (czyli generalnie jak każdy). Mam głowę pełną marzeń, planów i projektów.

Może to trochę naiwny zwyczaj, ale lubię te podsumowania, wyciąganie wniosków, zapisywanie postanowień, snucie planów - konkretnych, mglistych, abstrakcyjnych. Lubię szukać w tym czasie inspiracji, oglądać, czytać, zapisywać. Lubię też wracać do tych zapisków w ciągu roku, obserwować zmiany, wykreślać zrealizowane pozycje, frustrować się i motywować przy tych niezrealizowanych (i chyba już nierealizowalnych niestety - jak moje doroczne wieloletnie postanowienie - szpagat turecki).

A tymczasem spędzam chwilę w domu, co mnie cieszy niezmiernie wobec nieprzyjaznej, szaro-deszczowej aury.








środa, 29 grudnia 2010

"A śnieg się ustatkował i położył się, i leży"



Bywa nieprzyjemnie, zimno i depresyjnie.
Ale bywa też przepięknie, magicznie, bajkowo.

Spędzamy dużo czasu w domu i mało, ale intensywnie, na mrozie. Tutaj trochę zdjęć z mrozu.







środa, 15 grudnia 2010

białość



Ostatni weekend, zimowy piękny i słoneczny, wynagrodził wszelkie zimowe niedogodności, odśnieżanie, paraliż komunikacyjny i chaos ogólny.

Wybraliśmy się na miły spacerek w skrzącą, snieżność i migocącą jasność.

Zima jest cicha, gwarna przyroda drzemie, śnieg tłumi dźwięki sam delikatnie trzeszcząc i skrzypiąc.