środa, 11 kwietnia 2012

walk with me



Jest pięknie.
Tym piękniej, że tak buchnęło po tym tygodniu beznadziejnej słoty, mokrej szarości, kwietniowego śniegu.

 "I wtem - jak z cebra - na świerki
Słońce chlusnęło, wylało,
I poszły ćwierki-przećwierki,
Zaświegotało, załkało...

Zatriotrulitreliło"
 
Trwając w ostatnim miesiącu oczekiwania, jeszcze bardziej zanurzam się w zwykłości. I świadomie odcinam się od innych Bardzo Ważnych Spraw. Radośnie lekce sobie ważę problemy społeczne, ekonomiczne, czy filozoficzne. Cieszę się spacerami, oddycham, wącham wyłażącą z mokrej ziemi roślinność, przyglądam się żabom, piekę chleb, wystawiam twarz do słońca.