Strony

środa, 16 marca 2016

waiting for the sun

Mam wrażenie, że ostatnio żyję od jednego słonecznego dnia do następnego. Chyba nigdy tak bardzo jak teraz moje dobre samopoczucie  (jakiekolwiek samopoczucie w zasadzie), moja cierpliwość do narybku, zdolności intelektualne i ogólne ogarnięcie nie zależą od paru kęsów UVA i UVB.

Gdy tylko trochę przyświeci, zachowuję się jak wygłodniały szczeniak, któremu coś zagrzechotało w misce, jak obywatel PRLu na wieść o dostawie papieru toaletowego,  fashionistka podczas dostawy do hmu i matka podczas drzemki dzieci. Sprzątam raczej szybko niż starannie, olewam obiad i  zbieram w te pędy towarzystwo, odciągam ich na siłę od pociągów, książeczek i klocków, i bijemy prawdziwe rekordy szybkości w wybieraniu się na dwór. Dzieci, może trochę oszołomione moją nietypową ostatnio energią, a może same ożywione przedziwną jasnością wyjątkowo współpracują przy wychodzeniu.
Na placu zabaw, niby ich huśtam, niby łapię zjeżdżających ze zjeżdżalni, biję brawo i wycieram gluty, a jednak zawsze, jak słonecznik jakiś ustawiam się tak, żeby mi świeciło na twarz... I sycę się, sycę, napawam i chłonę promienidła cudowne, życiodajne, szczęściogenne.

Trzeba sobie jakoś radzić, łowić złocistość i podkarmiać tę pozimową biedę, bo sposoby lutowe, rzeżucha i żonkile przestają się sprawdzać i wszystko we mnie chce się już położyć na trawie świeżo zielonej, wąchać fiołki i jeść szparagi.

Jak miło gdy takie chwile trafiają się przy niedzieli. Gdy do słońca dołącza niedzielna błogość, pełna wspólnych śniadań i kaw, rosołów i spacerów.





 

 


20 komentarzy:

  1. O rety, cóż to za piękne miejsce? Cudowna chusta :)

    OdpowiedzUsuń
  2. pięknie ta chusta się prezentuje:) ja ostatnio chora...ale wczoraj było tak pięknie, że mimo to wzięłam wózek i spacerowaliżmy...dziś też będzie tak pięknie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:)
      U nas też chorobowo niestety, ale takiemu słońcu nie można się oprzeć:)

      Usuń
  3. Jak ja dobrze to rozumiem- gdy tylko widzę promienie słońca, to czuję jakby serce chciało wyskoczyć, nie pozwala usiedzieć w miejscu. I nawet mycie okien staje się przyjemniejsze. A i to rozpromienienie widać na zdjęciach, w uśmiechu. Byle do wiosny! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie, zwłaszcza, gdy doświetli, jakie te okna brudne:D

      Usuń
  4. O, ja tej wiosny też ledwo nogami pociągam.... Koszmar jakiś. A Lublin przepiękny na Twoich zdjęciach. Lublin - 5 najwspanialszych lat mojego życia.... Sił życzę!!! Gosia T.

    OdpowiedzUsuń
  5. Paulinko na twoich zdjęciach Lublin nie umywa się Paryżowi
    ot świetne oko fotografa i liryzm modelki
    taki tu klimat mamy :)
    w lutym słońce chłonęłam austriackie, co by luksemburski bury świat przeżyć ..byle do wiosny
    teraz słonko mocno mimo zimna świeci a ja grzeje buzie przez szybę szpitalnej sali ,ale co tam wyjdę będę się tą wiosną napawać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lublina Paryżowi, czy Paryż Lublinowi;)
      Życzę dużo zdrówka i szybkiego wyjścia ze szpitalnej sali! (mam nadzieję, że nic poważnego?)

      Usuń
  6. Pailina, ja nie wiem jak to jest, ale co posta wyskrobiesz, to czytam, kiwam glowa i mam nieodparte wrazenie, ze piszesz o mnie ;)!!!
    Przepiekny jest Lublin!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paulina!!! Przepraszam!!! Od jakiegos czasu moge tylko na telefonie posty przegladac i pisanie komentarzy jest katorga!!! Przez to te literowki. Sorrki :)!!!

      Usuń
    2. Luzik, sama strzelam literówki w postach;)
      To chyba to macierzyństwo tak jednoczy:D

      Usuń
  7. Oj mam zdecydowanie tak samo, jestem strasznie złakniona słońca, a gdy tylko to się pojawi czuję, że mogę góry przenosić! <3
    Piękne macie zakątki w tym Lublinie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Taaak, świetnie opisane, "syndrom słonecznika", w naszych warunkach to wychodzenie do ogrodu i wystawianie buzi do słońca. A ostatnio przekupywanie śpiącej Kropki ("ja juz chcem do dooomuuu!") leżakiem i ciastkiem by jeszcze chciała chwilę zostać z matką, bo tak ciężko mi się było z tym słońcem rozstać!
    Niech ta wiosna już przyjdzie, i zielona trawa i szparagi też :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wspaniałe zdjęcia. I chusta, taka zapomniany ludowy detal, a wiele wnosi. I też łapię to słońce kiedy tylko mogę :) pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jaka piękna słowianeczka :) chusta chustą, ale ta czerwień na ustach ją podbija. Zdjęcia piękne, idealne do przewodnika lub za szkło. Ja słoneczko łapię nawet to wpadające przez szyby do biura :) Pozdrowienia z Gdańska :) Martyna

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziękuję Wam dziewczyny za komentarze:)
    Chustę uwielbiam, dostałam ją wiele lat temu od męża i noszę bardzo często:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam dokładnie tak jak Ty, że ożywam tylko w słoneczne dni ostatnio. Ale jest nadzieja, że wkrótce będzie tego słońca więcej.
    Lublin cudowny i Ty piękna na jego tle tak samo jak we francuskich plenerach.
    Serdecznie pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za spędzony u mnie czas i każdy komentarz. Jeśli spodobał Ci się ten post, będzie mi miło jeśli go zalajkujesz / udostępnisz:) Pozdrawiam!