Strony
▼
poniedziałek, 18 października 2010
le vent nous portera
Las przywraca równowagę.
Zwłaszcza jesienią. Gdy świat szarzeje, zamiera, pokrywa się chmurami i depresją, robi się rozpaczliwie zimno a człowiek tylko leżałby i spał. To wtedy właśnie ja lubię las najbardziej. Jest przejrzyście. Nasycone kolory, ciepły zapach liści i grzybów, słońce przebijające się przez drzewa . I wiatr, wzmacniający wrażenia. Plączący włosy, wyciskający łzy.
piątek, 15 października 2010
good news
Moje miłe miasto dostało się do drugiej tury wyborów na Europejska Stolicę Kultury w 2016r. Cieszę sie bardzo, to oznacza dalszy rozwój ciekawych imprez. Właśnie ruszają, po raz piętnasty, konfrontacje teatralne
Lubię tu mieszkać. Jest ładnie, jest piękna, klimatyczna starówka, coraz więcej ciekawych miejsc, ciekawych wydarzeń, jest czyste powietrze, są urocze okolice.
sobota, 9 października 2010
wakacje...
Udały się.
Hiszpania jest piękna, smaczna, szalenie malownicza, różnorodna. Nasze wędrowanie rozpoczęliśmy w Barcelonie.Po dosyć niespokojnej nocy spędzonej na plaży ruszyliśmy na północ. Zanim dotarliśmy nad ocean, zahaczyliśmy o szlak świętego Jakuba (wspaniała sprawa, na pewno na niego wrócimy, pewnie z rowerami), podziwiając urocze średniowieczne miasteczka z imponującymi kościołami, racząc się doskonałym winem, oliwkami, serem i szynką.
Północ zachwyciła. Zamożny, spokojny, sielankowy Santander, energetyzujące, wyraziste Oviedo (zupełnie inne wrażenie odniosłam po Vicky, Cristina, Barcelona), klimatyczne miasteczka wciśnięte pomiędzy góry... A do tego dzikie plaże, pełne ostryg i małż ( upolowane i ugotowane w winie, pyszne, któregoś pięknego dnia spędzonego leniwie nad oceanem), wspaniałe góry, zniewalające widoki. Intensywna uczta dla wszystkich zmysłów.
Hiszpania jest piękna, smaczna, szalenie malownicza, różnorodna. Nasze wędrowanie rozpoczęliśmy w Barcelonie.Po dosyć niespokojnej nocy spędzonej na plaży ruszyliśmy na północ. Zanim dotarliśmy nad ocean, zahaczyliśmy o szlak świętego Jakuba (wspaniała sprawa, na pewno na niego wrócimy, pewnie z rowerami), podziwiając urocze średniowieczne miasteczka z imponującymi kościołami, racząc się doskonałym winem, oliwkami, serem i szynką.
Północ zachwyciła. Zamożny, spokojny, sielankowy Santander, energetyzujące, wyraziste Oviedo (zupełnie inne wrażenie odniosłam po Vicky, Cristina, Barcelona), klimatyczne miasteczka wciśnięte pomiędzy góry... A do tego dzikie plaże, pełne ostryg i małż ( upolowane i ugotowane w winie, pyszne, któregoś pięknego dnia spędzonego leniwie nad oceanem), wspaniałe góry, zniewalające widoki. Intensywna uczta dla wszystkich zmysłów.