Lubimy to. I lubimy, że weszliśmy w ten etap z dzieciakami, że nie trzeba z nimi grać w nogi stonogi albo potwory do szafy. I to, że to fajny, wspólny czas jest, nie podszyty jakąś poświęcanką z którejś strony. Siadamy przy stole i gramy.
niedziela, 26 listopada 2023
nasze ulubione planszówki rodzinne
poniedziałek, 21 listopada 2022
całkiem miły ten listopad może być
Po dość szalonym, wczesnojesiennym czasie, ogarnęła mnie melancholia jesienna. Ta melancholia to jedna z najlepszych rzeczy jesienią
Jesień jest od tego, żeby wzorem przyrody przyhamować. Jesień jest czasem do przytulania, grzania, umilania sobie życia.
Jesień jest fakturzasta, chropowata, miło szorstka, słodko-pikantna. Pasuje do niej lekko gryzący, ciepły wełniany sweter, słodkie ciasto z dodatkiem imbiru i czekolada z chili, śpiewające głosy z chrypką.
wtorek, 7 grudnia 2021
jeszcze jesiennie
Jestem zmęczona tym wszystkim, mocno i wielowymiarowo. Próbuję sie ratować jak mogę.
Na nerwy, zmęczenie i stres najlepiej sprawdza się natura. Powiem Wam, że sama jestem w szoku, jakie cuda działały różne wypady, krótsze i dłuższe w jesienny świat.W trudniejszych momentach, wystarczało popołudnie w pobliskim wąwozie, nasze tradycyjne okołolubelskie jednodniowe wycieczki, a w miarę możliwości także miłe, przedłużone weekendziki.
środa, 6 listopada 2019
Strange, baby, don't you think I'm looking older
Powiem Wam, że szczerze i serdecznie się cieszę na ten listopad, na szarość i spokojność.
środa, 16 października 2019
wycieczka październikowa
Bo słońce zapowiadane, i czas luźny, swobodny i nasz, tak bardzo nam potrzebny.
środa, 21 listopada 2018
las jesienny, co na wszystko pomaga
Październikowe złoto opadło, zmieniło się w zwiędłą szarość, a ponure ciemności zapadają chwilę po południu. Czas, kiedy nogi same prowadzą na kanapę pod kocyk, ale kierujemy je... do lasu. Las jesienią to najlepsza możliwa rzecz. Las jesienią jest lepszy niż sto herbatek pod kocykiem.
Las jesienią działa na wszystko, serio.
środa, 24 października 2018
Bieszczady z dziećmi, edycja jesienna.
Tak oczywiste a do tej pory niezrealizowane. Byłam w Bieszczadach wiele razy, w czasach studenckich i z dzieciakami, pod namiotem, bywaliśmy wiosną, w zimie i w lecie, ale nigdy jesienią.
I wreszcie.
sobota, 20 października 2018
ostatnia słodycz w ciężkie wino
piątek, 1 grudnia 2017
weź mnie nad rzekę
Listopad, u schyłku swego żywota przebierał się dzielnie za marzec lub nawet kwiecień. Czy mu się to udało, to inna kwestia, ale próby zdecydowanie doceniam. Słońce i zielona trawa i błoto tez jakoś wiosenne, bardzo umilały nasze ostatnie spacery.
piątek, 10 listopada 2017
przyjemności jesienne
sobota, 28 października 2017
let's play birds
Że moje dzieci są zachwycone światem
Że w kolorowych, migających i grających czasach wymyślnych atrakcji i jeszcze wymyślniejszych zabawek, centrów handlowych i sal zabaw, na hasło "jedziemy do lasu" moje dzieci wykrzykują głośne "hurra!"
piątek, 20 października 2017
Perfect weather to fly
wtorek, 17 października 2017
spacerologia z chustą
To raczej to, jak szybko mi one mijają.
środa, 23 listopada 2016
pokażesz mi kolory szarych chmur
Zanurzyliśmy się w zapachu zbutwiałych liści i zimnego wiatru. W aromacie dymiących ognisk z badyli podeschniętych palonych na wsi.Wdychaliśmy powietrze szare, wilgotne i zimne.
piątek, 18 listopada 2016
czas analogowy
Mniej mnie ostatnio w świecie wirtualnym. Trochę mi się ta internetowa doskonałość przejadła. Blogi, coraz częściej przypominające profesjonalne serwisy radzące nam - za pomocą nowych produktów jak żyć, instagram z masą identycznych zdjęć (z góry, kawa wśród jesiennych liści, z kawałkiem nogi wystającej spod wełnianego koca), plus motywacje i inspiracje, do których już wiecie jaki mam stosunek. Miałam przygotowany większy tekst na ten temat, ale widzę, że nie jestem sama w takich przemyśleniach i już o przesycie intenetowych ideałów napisały już Sara, Basia czy Agnieszka.
Dlatego trochę uciekam od komputera ostatnio. Gdy mogę.
czwartek, 27 października 2016
przez liści ogniste dywany przechodzi piękna bóg ostatni raz
Wzięliśmy rowerki i placki z dyni, z cynamonem, imbirem i rodzynkami. Pyszne i delikatne, pomarańczowe jak liście. Mogliśmy pomyśleć jeszcze o herbacie z sokiem malinowym w termosie, ale nie pomyśleliśmy. Ale i tak serca ogrzały nam się w tym cudownym świecie żółtym i czerwonym, szeleszczącym.
czwartek, 13 października 2016
I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny...
wtorek, 1 grudnia 2015
wtorek, 17 listopada 2015
W listopadzie słucham jazzu
Zachwyca mnie ostatnio nieoczywiste listopadowe piękno. Dość ascetyczne i surowe. Modnie minimalistyczne.