piątek, 17 lipca 2020

ręce w kieszeniach


Jak tylko mogę, chodzę do pracy piechotą. Jestem Człowiekiem Który Chodzi Na Piechotę. Spacery leczą mi głowę, pisałam o tym zresztą wielokrotnie.)
Idę więc sobie ostatnio swobodnie, słońce nagrzewa asfalt charakterystycznym wakacyjnym zapaszkiem. Jest jeszcze świeżo, po deszczu z poprzedniego wieczoru. Powietrze bzyczy trzmielami. Pachną trawy, rumianki i powoje. I lipy, królowe początku wakacji, odurzają. Ogarnia błogość, beztroska, prawie szukam gumy do grania po kieszeniach.
Łapią mnie zupełnie niepostrzeżenie takie nostalgie letnie, majaczą się obrazki.

piątek, 10 lipca 2020

o bliskości w trudnych czasach


Jest dziwnie ciągle

3 miesiące później jest ciągle dziwnie, ale wszyscy do tego trochę przywykliśmy. Dzieciaki odruchowo wyciągają rączki do psiukania odkażaczem, normą jest naciskanie guzików przy światłach łokciem i otwieranie drzwi nogą.
Trochę przywykliśmy, ale trochę też mamy dość.
Ciągle razem, ciągle rodzinnie, co bywa zarówno wspaniałe jak i koszmarnie męczące.