wtorek, 16 stycznia 2018

czynności i bezczynności około sylwestrowe


Intensywnie rodzinne lato w tym roku jakoś sprawiło, że zwyczajnie zapomniałam zarezerwować jakąś klimatyczną miejscówkę na Sylwestra w górach, a gdy ocknęliśmy się w połowie października, wszystko, co spełniało nasze oczekiwania było już zajęte.


Ale ponieważ wyjazdy na Sylwestra tylko w części opierają się na samym kierunku podróży, i tak ruszyliśmy. Ruszyliśmy na Śląsk. Śląsk może nie jest najidealniejszym miejscem na zimowy wyjazd z dziećmi, ale tym razem nie jechaliśmy do miejsca tylko do ludzi.

Spędziliśmy świetny czas.
Zaczęliśmy od przesympatycznej gościny u naszej bliźniaczej rodziny Ruby.








...a potem pojechaliśmy do mojego brata, do Gliwic, gdzie przywitaliśmy nowy rok.
 

To był wyjazd nastawiony głównie na domówki, darowaliśmy sobie różne zwiedzania, ale parę razy się wynurzyliśmy na świat, na spacer to tu to tam.

A gliwicka palmiarnia to absolutne mistrzostwo. W smutnym zimno - szaro - smogowym świecie cudowna odskocznia w intensywnej zieloności. I wcale nie trzeba traktować tego miejsca jak czegoś do zwiedzania, odhaczenia każdej tabliczki. Myślę, że to po prostu idealne miejsce na zimowy spacer - jest ta roślinność, są zwierzątka, przepiękne akwaria, ławeczki... Można sobie tam po prostu połazić, potraktować to miejsce jak przepiękny park w lecie, przejść się, przysiąść, pogapić na zwierzaki. Wszystko za 20zł dla całej rodziny. Jakbyśmy mieli takie miejsce u nas w Lublinie, byłabym tam z dzieciakami częstym gościem.










11 komentarzy:

  1. Pozwiedzałam sobie Gliwice i tą palmiarnie też znam. To niewybredne miejsce dla osób lubiących czasem zapomnieć, że są w mieście.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdeycdowanie, porządna dawka natury, idealna odtrutka na zimowe miasto:)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Haha, a jak się to pięknie przyklejało do stóp:)

      Usuń
  3. Nigdy nie byłam jeszcze w palmiarni. Zdjęcia piękne, niczym powiew egzotyki w środku zimy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Całe lata nie byłam w palmiarni, a to rzeczywiście miejsca klimatyczne, jedyne z swoim rodzaju.
    U nas też przegapiliśmy czas, kiedy dało się jeszcze coś zarezerwować na Sylwestra, ale pomysł jednodniowej wycieczki z domówką wieczorną w mieście okazał się całkiem fajny;) Co ciekawe to świetny patent na ciążę, bo nie tylko ja przysypiałam ok23:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, zawsze można świętować nowy rok np wg chińskiej strefy czasowej;)

      Usuń
  5. Po pierwsze... Ruby ma bajeczne mieszkanie :)...
    Po drugie... jak nam ospa odpuści, pojedziemy wreszcie ,,odhaczyć" ;P gliwicką Palmiarnię :D!!! Po tygodniu zamknięcia w domu z chorymi dziećmi, dostaję już głupawki... a dziewczynki rozsadza energia... no... eksplodują mi w końcu :).

    Pozdrawiam serdecznie :D!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, u Ruby jest baardzo fajnie:)
      A dla Was zdrówka!!

      Usuń
  6. Mieszkam niedaleko Gliwic i niestety Palmiarni nigdy nie odwiedziłam, ale na pewno nadrobię to w najbliższym czasie!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za spędzony u mnie czas i każdy komentarz. Jeśli spodobał Ci się ten post, będzie mi miło jeśli go zalajkujesz / udostępnisz:) Pozdrawiam!