środa, 23 listopada 2016

pokażesz mi kolory szarych chmur

Zanurzyliśmy się w listopadzie.

Zanurzyliśmy się w zapachu zbutwiałych liści i zimnego wiatru. W aromacie dymiących ognisk z badyli podeschniętych palonych na wsi.Wdychaliśmy powietrze szare, wilgotne i zimne.

Całe stada bażantów na ogołoconych polach. Drzewa bezlistne, zachwycające ażurową finezją gałęzi. Szarość i burość, a czasami brzozowy wybryk złocistości.

Idziemy, nie za wolno, zagrzewamy krew, spacery w szarości mają to do siebie, że muszą być dość energiczne, mimo swego dość ospałego charakteru. Niby nigdzie się nie spieszymy, ale jednak żwawo stawiamy kolejne kroki, nie dajemy energii skostnieć do reszty. Nasz śmiech zmienia się w obłoki pary. I oddychamy powietrzem zmarzniętym, choć dobrze doświetlonym słońcem - słońcem podobnie niestosownym jak śnieg w kwietniu, choć z o ile większą przyjemnością witanym.

Cenne są te słoneczne promienie listopadowe, cenne i rzadkie. Napawamy się, napawamy.













15 komentarzy:

  1. Jakie piękne, klimatyczne zdjęcia!

    I jak Ty się uroczo uśmiechasz!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bo jesień jest piękna, ta szarość ma w sobie coś magicznego.
    Bardzo spodobał mi się zwrot "zachwycające ażurową finezją gałęzi", pięknie opowiadasz :)
    Pozdrawiam serdecznie, u mnie wieje gorący Fen.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fen to tak jak halny?
      Zgadzam się, jesień jest piękna i poetyczna:)
      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Tak, to to samo co Halny, tyle że alpejski ;)

      Usuń
  3. Pięknie opisałaś magię listopada. Bardzo lubię ten miesiąc, te szarości i chłody..

    OdpowiedzUsuń
  4. Nareszcie ktoś nie narzeka na listopad w blogosferze, a przecież to taki klimatyczny miesiąc.
    Świetna postawa:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klimatyczny, chociaż i ja przyznaję, że na początku z tym śniegiem i przenikliwym wiatrem to jednak przegięcie było;) Teraz się zrobiło tak pięknie

      Usuń
  5. powrót może być problemem bo żeby dwa razy przejść tę trasę może nie starczyć dnia i sił, my wykupiliśmy na mieście przejazd czyli wysadzono nas na parkingu z jednej strony, odebrano później na parkingu z drugiej, podejrzewam, że większość ludzi którzy decydują się przejść cały szlak jakoś podobnie to organizuje

    doskonale pasuje Ci ten szal:)

    OdpowiedzUsuń
  6. ostatnio przeczytałam, że listopad jest zbiorem poniedziałków z całego roku, a u Ciebie to zbiór barwnych sobót :-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za spędzony u mnie czas i każdy komentarz. Jeśli spodobał Ci się ten post, będzie mi miło jeśli go zalajkujesz / udostępnisz:) Pozdrawiam!