wtorek, 12 lipca 2016

Brnę w słońcu po samo gardło


Nikt, jak Leśmian nie potrafi słowami oddać zmysłowości lata.
Sama jestem tą zmysłowością zauroczona, uwielbiam lato właśnie ze względu na to bombardowanie zapachami, smakami i fakturami, a leśmianowe potoczyste słownictwo, skojarzenia, czuła jego spojrzystość zachwyca mnie szczególnie.

I nawet upał, czy duszność letnia przedburzowa, lepkość poowocowa, żuki kosmate i złachmanione pajęczyny mają w sobie poezję, masę upojnego piękna i erotyzmu.




I chcę i nie chcę i muszę
Dziś jaśnieć razem z pogodą,
Co niepokoi mi duszę
Złotego szczęścia urodą.
A szczęście lśni od niechcenia



Sad wiśniowy aż do dna wraz z wróblem na płocie,
Co, światłem zaskoczony ćwierka wniebogłosy
I łzy jeszcze niestałej i ruchliwej rosy
Skrzą się tłumnie u liści zawieszone brzegu





Upalny ranek. Gwary i turkoty
Kończę się nagle u sztachet ogrodu,
Gdzie ławek cienie, wdumane w piach złoty,
Dają tym piachom czar głębi od spodu



Jeździmy sobie po tej Lubelszczyźnie rozkosznie letniej rowerami, wdychając lipy, mrużąc od srebrzystej złocistości słońca oczy, trwając w błogości.
Przesuwają się leśmianowe zwiewne wersy i żałuję tylko, że mam ich w głowie tak mało.





5 komentarzy:

  1. Pola, ja przez Ciebie jeszcze poezję zacznę czytać! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. chce juz wakacji jak patrze na twoje fotki

    i wsi na ktora w tym roku nie pojade

    OdpowiedzUsuń
  3. Twoj post caly to czysta poezja!!!
    Pieknie tam u Was... pieknie wygladasz Rusalko!!!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za spędzony u mnie czas i każdy komentarz. Jeśli spodobał Ci się ten post, będzie mi miło jeśli go zalajkujesz / udostępnisz:) Pozdrawiam!