wtorek, 26 kwietnia 2016

Ebb and flow let it go. Morze z dzieciakami.


Morze, ach morze.
Parę dni pełnych jodu (choć i tak wrócili z katarem), wiatru, przepięknych widoków w idealnej kolorystyce i wszechobecnego piasku.


Nasyciliśmy się tym wszystkim, wśród kojącej, pozasezonowej pustki. Ten wyjazd trzeba przyznać mocno różnił się od naszych ostatnich bałtyckich wakacji, błogo leniwych z pojedynczym czteromiesięcznym dzieckiem zainteresowanym jedynie jedzeniem, spaniem i przekręcaniem się na brzuch. Teraz było mocno inaczej. Mocniej i bardziej. Tym razem była dwójka zainteresowana wszystkim, tylko nie jedzeniem i spaniem. Powiedziałabym, że nieletni trochę zdominowali wyjazd. Wspaniale było obserwować ich cudowne pierwsze wrażenie, otwarte z zachwytu buzie i: "duzio wody tam!" "To jest morze Iskro, prawda mamusiu?". Zabawy w piasku, zbieranie muszelek i kamyczków, długie spacery, obserwowanie fal, z tą totalną fascynacją, podszytą wielkim strachem, podchodzenie jeszcze bliżej, ale mocno-mocno za rękę i ogromniaste emocje w oczach. Emocje, które wychodziły oczywiście w kryzysikach, buntach, jękołkach itd, ale nikt nie powiedział, że będzie idealnie.

Ale, nawet jeśli z dziecięcym chaosem, jest w morzu odpoczynek doskonały i kompletny dla wszystkich zmysłów. Oczy sycą się biało-granatową dwoistością. Szum fal, choć głośny, to jednak kojący dla uszu. Piasek, gładki przyjemny, masujący stopy z przyjemnym trzeszczeniem, cudny do gładzenia, przesypywania. Wwąchiwać się można w ten osławiony zapach morski (kolejny, po leśnym który próbuje się przenieść do pomieszczeń w formie odświeżaczy powietrza zupełnie bezskutecznie). Cudownie.











Turbo drzemka regeneracyjna.




Pogodę - jak na kwiecień i kapryśny Bałtyk - mieliśmy bardzo udaną, było słonecznie i dość ciepło, choć wietrznie. W najbardziej pochmurny dzień zrobiliśmy sobie spacer po centrum Gdańska. Lubię to miasto, mimo tłumu turystów. Poza spacerowaniem, i oczywiście długim oglądaniu statków prawdziwych piratów prawda mamusiu, nie robiliśmy nic szczególnego, odpuściliśmy dziecięce atrakcje, bo i tak byli przesyceni wrażeniami w tym krótkim czasie. Chcieliśmy tylko pójść do Ośrodka Kultury Morskiej zobaczyć wystawy, które wydawały nam się ciekawe. Ale, uwaga, o 15.30 już nas nie wpuszczono... Przyznam że miałam spory niesmak. Zdaję sobie sprawę, że byliśmy poza sezonem, ale żeby takie miejsce było czynne do 16? W piątek? W takim mieście jak Gdańsk?
Obraziliśmy się i poszliśmy oglądać statki na rzece.

Neptun szykuje się do sezonu. Tu na depilacji okolic bikini.



Piraci wypływają na szerokie wody.





Z serii życie na krawędzi. Zakazy są po to, by je łamać.


I jeszcze Gdynia. A tam, Centrum Naukowe Experyment, polecany przez czytelników (dziękuję!). Świetna sprawa, bawiliśmy się świetnie, choć nasze dzieci jeszcze za małe na to, żeby to była rozrywka typowo dla nich.





Nad samym morzem zdecydowanie mniej turystów, gwałtownie zmienna pogoda, przejrzyste powietrze i białe żaglówki. A także miłe spotkanie ze znajomymi z Francji.

  


21 komentarzy:

  1. Cudowne zdjecia :) jak zwykle do ramki sie nadaja :) komentarz do zdjecia Neptuna mnie rozbroil :D a zaraz pod nim moja ulubiona uliczka na Starym Miescie :) fajnie, fajnie. To pozdrawiam z tego Gdanska :) Martyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe, nas rozbroił ten widok;)
      A ulicę Mariacką tez bardzo lubię:)
      I ja pozdrawiam!

      Usuń
  2. Piękny kolor chusty na ostatnich zdjęciach! Gdzie można taką znaleźć?

    Super musi być ten zachwyt w oczach dzieci. Piękne zdjęcia i bardzo Ci dziękuję, że nie upiększasz m.in. takich wyjazdów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To komin siscolorful, mają przepiękne kolory i bawełna jest świetnej jakości.
      A nie upiększam, w sensie nie wynajduję dodatkowych atrakcji? Tak jak pisałam, i tak było mnóstwo wrażeń:)

      Usuń
    2. Nie piszesz że dzieci wcale się nie męczyły/kłóciły/obrażały itp, że są wątpliwości i wzloty i upadki, zwykłe życie, którego w sieci się widzi mało :)

      Usuń
    3. Ach, o to chodziło:)
      Fakt, że internet jest pełen ideałów;)
      Ja wychodzę z założenia, że nie robi się mniej pięknie od tego, że jest niedoskonale:)

      Usuń
  3. piękne fotki! lubię do Ciebie zaglądać :) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. pięknie:))) ale czapki dzieciaków są ekstra, skąd one?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, czapki to nasz ukochany Panpantaloni

      Usuń
  5. Aż mi się zatęskniło za naszym pięknym morzem. :) Wakacje spędziłam właśnie w Trójmieście, więc tym bardziej, wszystkie wspomnienia odżyły. Aż ma ochotę się spakować i jechać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz (i we wrześniu) najlepszy, spokojny czas!

      Usuń
  6. I pomyśleć, że jeszcze nie miałem okazji się wybrać ; /

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne zdjęcia. Zawsze kusi mnie odwiedzenie nadbałtyckich kurortów, w czasie, w którym są one prawie puste. To muszą być wtedy cudnie spokojne miejsca:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki:)
      To prawda, morze poza sezonem to zupełnie inne miejsce, osobiście uwielbiam

      Usuń
  8. Do Baltyku mam wielki sentyment. Ostatnio bylismy we Wladyslawowie z malutka jeszcze Zosia i Hanka czajaca sie w postaci fasolki w moim brzuchu. W tym roku mielismy jechac do Dabek, jednak przez kwietniowe wakacje na Kanarach przelozymy to chyba na przyszly rok :/.
    Jak zawsze, zachwycam sie Waszymi fotkami. Tyle w nich rodzinnego ciepla :)!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz, te Kanary Wam jakoś zrekompensują brak Bałtyku;) A w tym roku Lubelskie!

      Usuń
  9. Ja załapałam bakcyla. Wiem, że to daleko, najbardziej ta droga jest dla mnie koszmarem, ale szum fal wynagradza wszystko. Tęknię. I mam w nosie narzekania emka, że co my tam bęziemy robić, że nudy. Byliśmy w zeszłym roku, to i w tym chce jechać, to nic że pełno ludzi będzie. Przypomniał mi się ten Gdańsk i Mariacka ze straganami. Kto by pomyślał, że Neptuna też trendy dopadną ;) Ech, rozpisałam się,rozmarzyłam... ale tak właśnie chciałabym... z dzieciem i w ogóle.... pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta droga w naszym przypadku też nie należy do najłatwiejszych, zwłaszcza, że nasza Córcia ma chorobę lokomocyjną... Wyjeżdżaliśmy nad ranem, po 3, żeby dzieciaki większość drogi przespały.
      A Neptun, wiadomo, jak to celebryta;)

      Usuń
  10. Ale Wam zazdroszczę tego wyjazdu, też bym choć na chwilę pooddychała morskim powietrzem <3
    Nie marudzę jednak, uzbrajam się w cierpliwość, bo może w czerwcu się to uda, a jak nie to w lipcu już na pewno bo robię wtedy zdjęcia na ślubie niedaleko Gdańska <3

    Uwielbiam Twoją urodę, a oczy i piegi to już zwłaszcza!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za spędzony u mnie czas i każdy komentarz. Jeśli spodobał Ci się ten post, będzie mi miło jeśli go zalajkujesz / udostępnisz:) Pozdrawiam!