niedziela, 31 maja 2015

Szparagi, wikingowie i hamak, czyli majowe przyjemności


Ten blog jest w dużej mierze zapisem naszych małych - wielkich przyjemności, i "delektowania się codziennym życiem", ale pomyślałam sobie, że fajnie byłoby raz na jakiś czas zebrać te małe chwile szczęśliwości.

Stąd dzisiejsze podsumowanie majowe.


JEDZENIE

Maj to ten cudowny moment, gdy jedzenie zaczyna pachnieć, gdy najprostsze robi się najpyszniejsze, rozpoczyna się sezona świeżości, zdrowia, smaku i "prosto-z-pola", prawie w ziemi jeszcze warzywa.

Zaczęły się szparagi. Ach, szparagi, o pięknym kształcie, wspaniale zielone, pełne tych wszystkich wiosennych cudowności, kojarzące się jednoznacznie, że tak, oto nadszedł czas słońca i ciepła. Szparagi, z makaronem, na sto sposobów, szparagi w tarcie, zupa szparagowa. I szparagi, moje ulubione, grillowane - umoczone wcześniej w oliwie z oliwek, potem na patelni grillowej przez parę minut, i skropione octem balsamicznym lub cytryną. Ze świeżą bagietką, posypane parmezanem.

I truskawki. Truskawki są czerwonym, słodkim odpowiednikiem szparagów. Najpierwsze. Słodkie, soczyste, idealne. Dotychczas udało mi się zrobić tylko jedną kruchą tartę z truskawkami, czekoladą i kremem z mascarpone i śmietanki. Przy innych podejściach zabrakło truskawek.

Spring rollsy. Moje majowe odkrycie.Wspaniałe w smaku, ładne, wygodne. I dość prosto się robi wbrew pozorom. Ja robiłam według tego przepisu. Idealne na piknik.

FILMY / SERIALE

Maj mogę śmiało ogłosić miesiącem Matthew McConaughey'a. Zaczęło się od spektakularnego Interstellar, arcyciekawego, świetnie zrobionego, i wciągającego.
Potem był "Dallas buyers club", zachwycający aktorsko, ze świetną, mocną i wzruszającą (ale nie ckliwą!) historią.
I serial, "True Detective", jak wisienka na torcie, przeszkadzająca zasnąć, z atmosferą gęstą jak smoła, świetnie prowadzoną historią i głównymi bohaterami szorstkimi i nieidealnymi, ale z problemami, ale wzbudzającymi zaufanie i serdeczność. Do tego tematyka krzywdzenia dzieci... do której totalnie inaczej podchodzi się jako rodzic...

"Wild", spodziewałam się trochę żeńskiej wersji "Into the wild", ale jednak trochę był inny, jakiś taki... prawdziwszy, ciekawszy, bardziej autentyczny, z powoli dawkowaną historią bohaterki (choć sondtrack z Into the wild jest nie do podrobienia), czekałam trochę z obejrzeniem tego filmu na odpowiedni klimat i nie zawiodłam się.

"Ex machina". Lubię takie SF. Może dość powolne, może bez spektakularncyh strzelanek, ale za to z podtekstem filozoficznym - czyli dosyć już ograne pytanie o sztuczną inteligencję i o istotę człowieczeństwa, ale podane w świetny sposób, z rewelacyjnie budowanym napięciem, podkręcanym klimatycznym soundtrackiem. Warto obejrzeć, także ze względu na estetyczne wysmakowanie.

I jeszcze, serialowo, "Wikingowie", z ich fantastyczną ścieżką dźwiękową. Zaczęłam oglądać dla fryzur Lagerthy, ale wciagnęło bardzo - historia, obyczaje, klimat.

KSIĄŻKI

"Wyspa Łza". Moim fawrotytem J. Bator pozostaje dyptyk Piaskowa Góra i Chmurdalia, ale jej najnowsza książka pokazuje coś supełnie nowego. Autorka odsłania trochę kulis twórczych, snuje trochę historii, autobiograficzno-baśniowych... Świetnie się czytało, chociaż spodziewałam się czegoś innego.
Śmierć nieodżałowanego sir Pratchetta skłoniła mnie do powrotu do fantastycznego Świata Dysku. Odkryłam nieznany mi dotąd cykl o Akwili Dokuczliwej, i choć początkowo miałam wrażenie jakiejś wtórności wobec (mojego ulubionego) cyklu o czarownicach z Lancre), to wciągnęło mnie i zachwyciło jak zawsze.
"Szczęśliwi ludzie, potraficie zamknąć swe umysły na nieskończoność zimnych głębi wszechświata. Macie to co nazywacie… nudą? To najrzadszy talent we wszechświecie!"

MUZYKA

Najnowsza płyta Lao Che. Zdecydowanie najbardziej podoba mi się spośród kilku ostatnich albumów grupy. Fajna tekstowo, zróżnicowana muzycznie.           


UKŁADANIE ZDJĘĆ DO ALBUMÓW

Wywołaliśmy milion zdjęć (w Empiku - papier satynowy, świetnie są oddane kolory, kupiliśmy albumy, rożki do klejenia i dziecięce drzemki mam z głowy. Włączam audiobooka, i układam, przebieram, wklejam. Świetny relaks.

HAMAK I PIKNIKOWANIE

Maj nie rozpieszczał pogodowo co prawda, ale udało się spędzić trochę miłych chwil w plenerze. Hamak mamy cudowny, już od jakiegoś czasu, jest arcy wygodny, przyjemny i niezwykle lekki.
W tym miesiącu odkryliśmy też parę nowych miejsc na miły piknik.

ŻEL ALOESOWY

Cudowne odkrycie. Na poparzenia słoneczne, ugryzienia komarów i mrówek, stany zapalne po depilacji. Idealny, szybko się wchłania, nawilża, odżywia, koi i goi.

24 komentarze:

  1. moj maj cyba był mniej pogodny pogodowo... troche stresujący, albo nawet bardzo stresujący i nieradosny. Na szczęście szczęście innych mnie też cieszy i miło się patrzy na twoje zdjęćia i podsumowanie.
    Szparagi kocham mocno- zupy kremy z białyc o posmaku cytryny i gałki muszkatałowej, tudzież na szybko pod beszamelem moim odchudzonym z szczyptą curry .....ale chętnie ugriluję wg twojego przepisu.....
    Truskawki kocham chyba jeszcze bardziej ...ale te z czerwcem mi się bardziej kojarzą

    Pretchetta zaczytywałam w liceum....może nie głupi pomysł wrócic

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super taka zupa z cytryną i gałką! A beszamela curry nie próbowałam!
      Truskawki tez były dla mnie czerwcowe, ale tutaj wszystko wcześniej:)
      pozdrawiam i życzę mniej stresu w czerwcu!

      Usuń
  2. Wyjątkowo chłodny był i deszczowy... ale na szczęście już za nami. Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Dziecka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O, piękne zdjęcia. Wikingów także oglądamy z Adamem, jako takie oderwanie od strasznie popularnych seriali, tyle ze z każdym sezonem Wikingowie chcieliby dorównać tym megahitom. Takie odnosze wrażenie, ale i tak lubię.
    A zupa szparagowa, truskawki... mmm, uwielbiam. Powiedz mi tylko, co to są te spring rollsy :)

    ściskam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz, miałam podlinkować przepis, i zapomniałam, zaraz to zrobię. To takie ruloniki z papieru ryżowego, a w środku co kto lubi, warzywa, tofu, krewetki, zioła

      Usuń
  4. Och, ostatnie zdjęcie. Piękne nooo.
    Bardzo fajny ten wpis - dużo inspiracji.
    Uwielbiamy szparagi, ale zgrillowanych z patelni z parmezanem jeszcze nie próbowaliśmy. Mam nowy cel w życiu.

    OdpowiedzUsuń
  5. No, fajnie spedzacie czas, i to nie tylko w maju. Zagladam tu czesto, bo jest inspirujaco i niebanalnie.
    Polecam rowniez szparagi smazone na oliwie(wczesniej podgotowane 3-4 min)z platkami migdalowymi.
    Pieknie Ci w dlugich wlosach, hipisiaro:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o, dzięki, nie próbowałam takich z płatkami migdałowymi:)
      Dziękuję za miłe słowa! (haha, hipisiara, rozgryzłaś mnie, w liceum byłam cała w kwiatach i dzwonach;P )

      Usuń
  6. Szparagi i truskawki uwielbiam. Bardzo fajny wpis. I piękne zdjęcia

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj chyba mój komentarz się nie dodał...

    Pisałam, że szparagi u mnie również widnieją na liście majowych przyjemności i że nawet dzisiaj były do obiadu, z oliwą z oliwek i parmezanem, do tego młode ziemniaczki z masłem i koperkiem <3

    Też oglądam Wikingów, klimat tego serialu totalnie mi odpowiada. Jeśli jeszcze nie oglądałaś "Orange is the new black" to gorąco polecam i "Utopię"! (!!). Wczoraj zaczęłam też oglądać "Mr Robot", pierwszy odcinek był dość obiecujący, ale zobaczymy jak to się dalej potoczy :>

    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Młode ziemniaczki, tak tak, z maślanką najchętniej!

      Dzięki za polecenia, nie znałam Twoich propozycji:)

      Usuń
  8. Hamak!! Niech no ja się tylko wyprowadzę z tego blokowiska:) Na parapetówę chyba zamówię od gości na prezent:D:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie musisz się wyprowadzać z blokowiska, w Polsce mieliśmy hamak rozwieszony w salonie:)
      A ten jest właśnie turystyczny i zabieramy go na wszystkie wycieczki i pikniki

      Usuń
  9. Szparagi dopiero odkrywam, ale truskawy... zajadamy się na całego :D!!!
    Wertuję zdjęcia z pobytu na wsi i też wrzucę takiego majowego posta :D!!! Tylko czasu ciągle brak!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. mój komentarz, który zostawiłam rano, wyparował :(
    Ech, tak w skrócie: obejrzę the Wild w najbliższy weekend, bo noszę się z tym zamiarem od miesięcy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. coś blogspot chyba nawala....
      Polecam polecam, tylko uprzedzam że rozbudza chętkę na samotną daleką wyprawę:D

      Usuń
  11. Piękne zdjęcia, szkoda że tak mało, ach jak ja kocham maj tyle ma dla nas pyszności :) pozdrawiam Joanna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję:)
      Tutaj faktycznie mało zdjęć, ale inne posty nadrabiają, polecam;)

      Usuń
  12. Polu, przeczytałam bloga od deski do deski i jakiś taki entuzjazm we mnie wstąpił. Aż się chce żyć prościej, intensywniej, uważniej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie widziałam, po pojawiających się komentarzach:)
      Bardzo, bardzo się cieszę, że tak zadziałało i jest mi się przemiło, że spędziłaś u mnie tyle czasu

      Usuń
    2. Polu odpiszę na maila (postaram się w najbliższym czasie). Dzięki!

      Usuń
  13. Trafilam do Ciebie dzis po raz pierwszy.
    Po lekturze ostatniego Tygodnika Powszechnego (gratuluje!), ktorego z Polski przywiozla mi psiapiolka...
    I spodobalo mi sie bardzo, pobede tu sobie troche i odpoczne sobie...

    Poprawil mi sie humor, po ostatnich wydarzeniach, o ktorych pisac trudno.

    Dziekuje...

    Moc serdecznych pozdrowien z lekko zachmurzonej belgijskiej ziemi

    Anna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! Bardzo się cieszę i zapraszam, będzie mi bardzo miło:)

      Usuń

Dziękuję za spędzony u mnie czas i każdy komentarz. Jeśli spodobał Ci się ten post, będzie mi miło jeśli go zalajkujesz / udostępnisz:) Pozdrawiam!