poniedziałek, 2 lutego 2015

C'est chaud, le vin chaud!

Klimacik może trochę grudniowy, przedświąteczny...ale z pewnością umilający zimne dni (które, miejmy nadzieję, mają się ku końcowi).
Umilający, rozgrzewający, zdecydowanie poprawiający buro-zimowy nastrój... grzaniec!


Śmiem twierdzić, że mój ślubny robi najlepszego na świecie grzańca. Grzańca winno - piwnego, korzennego, o mocnym smaku, i, co ważne, nie zamulającego. Uwaga, dzielę się przepisem!

Do jego wykonania potrzebujemy:
czerwone wino wytrawne
piwo jasne
imbir (najlepiej świeży)
cynamon (najlepiej w lasce)
kardamon (najlepiej niełuskany)
goździki (najlepiej niemielone)
anyż gwiazdkowy
pomarańczę
miód

Wszystkie przyprawy, w zależności od potrzeb, ścieramy, rozdrabniamy, łuskamy i rozgniatamy. To wymaga więcej roboty niż wsypanie gotowej przyprawy do grzańca (której połowę składu stanowi cukier), albo wybranie tych przypraw w wersji sproszkowanej, ale zapewniam, warto. Aromat będzie intensywny, smak zdecydowany, a wrażenia niebiańskie.

Teraz starty (lub pokrojony na cienkie plastry) imbir, starty cynamon, wyłuskany i rozgnieciony w moździerzu kardamon, rozdrobnione goździki i anyż gwiazdkowy, wrzucamy do garnka i wlewamy wino z piwem. Podgrzewamy. Jeśli zależy nam na zachowaniu właściwości alkoholowych napoju, uważamy, żeby nie podgrzać bardziej niż do 78 stopni (powyżej ten temperatury procenty się ulotnią). Dodajemy miód do smaku, do kubków dodajemy plaster pomarańczy.

Et voilà! Doskonale komponuje się na przykład z takimi ciasteczkami gryczanymi.









7 komentarzy:

  1. No kochana takie przepisy to ja lubię. Już sobie go zapisałam a przepis wykorzystam na weekendzie z babkami.
    Dziękuję:)

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie najlepszego grzańca wbrew pozorom robi siostra, która się nauczyła robić go w pracy, również jest przepyszny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Smakowitości :)
    Przepis podkradam :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepis do wypróbowania :) Zwłaszcza, że (JA TEŻ) już mogę :)
    Zastanawiam się czy można po prostu dodać anyż i kawałek cynamonu w całości? Z pewnością ładnie by to wyglądało, np. w szklanym dzbanuszku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ruby, można na pewno. Chociaż jak rozdrobnisz, będzie więcej aromatu:)

      Usuń
  5. Zapachniało mi grzańcem w całym mieszkaniu. W tym roku wypiłam jednego okropnego na jakimś jarmarku. Odechciało mi się na cały sezon, a kiedyś przecież był nieodłącznym atrybutem zimy:) Osobiście czekam jednak na te dni i gorące wieczory, kiedy bez skrupułów i wyrzutów sumienia sączyć można orzeźwiające i zimne shandy, cydry i inne takie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj... ja też marzę o tych ciepłych wieczorach w plenerze, z cydrem, piwkiem lub mojito...
      A grzańce na jarmarkach... faktycznie zniechęcają;)

      Usuń

Dziękuję za spędzony u mnie czas i każdy komentarz. Jeśli spodobał Ci się ten post, będzie mi miło jeśli go zalajkujesz / udostępnisz:) Pozdrawiam!