poniedziałek, 5 stycznia 2015

ces petits riens


I skończyło się. A było tak pięknie. Dwa tygodnie błogości. Dwa tygodnie prawdziwej odpoczywalni. Dwa tygodnie, które budują wspomnienia o sielance, jaką przeżywa się będąc w domu z małymi dziećmi.
Dwa tygodnie, które ładują baterie, wypełniają poczuciem sensu i spełnienia po uszy.

I nic to, że był to czas z akompaniamentem paskudnego kaszlu na dwa gardła. Że był to czas podwójnego ząbkowania. I czas ogromnej zazdrości u starszaka, a co za tym idzie czas masakrycznych histerii, marud i ogólnej nieznośności. I kryzysu z zasypianiem u malucha.

I tak będę pamiętać ich pierwsze wspólne zabawy i obopólną radość na swój widok. Będę pamiętać uśmiechy, zachwyt choinką i światełkami,  pierwsze przeżywanie prezentów od gwiazdki (Starszak) i szaleństwo w opakowaniach (Młodsza). Wycieczkę w góry i pierwsze doświadczanie śniegu. Cudowny czas tylko we dwoje (wiwat dziadkowie!) Wspólne leniwe poranki - z dzieciakami kokoszącymi się w łóżku, a potem królewskie śniadania trwające nieprzyzwoicie długo. Powolne celebrowanie kawy. Wspaniałe obiady w wykonaniu męża. Wieczory jak zawsze cudowne, trochę dłuższe niż zazwyczaj, bo przecież rano będziemy bumelować wspólnie...

Wracamy do rzeczywistości, łatwo nie jest.






 






9 komentarzy:

  1. Najwidoczniejsze chwile uwieczniliscie we wspomnieniach i pewnie na zdjęciach :-) powrót do codziennego kieratu bywa bolesny ale przecież przed Wami jeszcze mnóstwo takich długich wieczorów i leniwych porankow. Ślicznie wygladacie :-) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. O tak dzieci to cudowne akumulatorki:) Piękne zdjęcia tyle w nich radości że buzia sama się do Was śmieje:)

    OdpowiedzUsuń
  3. U nas rowniez juz wkrotce wszystko bedzie jak dawniej i chyba dobrze gdyz tak dlugi wspolny czas braci w domu nie zawsze bywa sielski .. :)

    Pozdrawiam i zycze wszystkiego dobrego w Nowym Roku! M

    OdpowiedzUsuń
  4. Doskonale wiem o czym piszesz. Wczoraj wróciliśmy z dwu i półtygodniowego urlopu. Dziś już wg. starego schematu praca, zakupy, obiad itd..Na razie jest ciężko się odnaleźć. Bo mimo, że i nas zębiaste problemy dopadły i liczne noce nieprzespane, to wypoczęliśmy, jak chyba na żadnych wakacjach wcześniej. I tak. Wiwat dziadkowie i samotne małżeńskie wypady :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj tak ciężko wracać do rzeczywistości ale może dzięki niej możemy docenić te wszystkie błogie chwile, nawet niedzielna kawa potrafi lepiej smakować niż ta popijana w pośpiechu tygodnia:) Oby do kolejnych wolnych dni. Podobają mi się te radosne fotki!

    OdpowiedzUsuń
  6. jakie piekne zdjecia! Fajna stylizacja, a dziecko cudne! /mellpay

    OdpowiedzUsuń
  7. Ach, rozumiem całkowicie! Gdy mąż w domu to jak święto, można przez chwilę odetchnąć. a dwa tygodnie?? toż to szał! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. To ja już nic nie mówię, tylko zazdroszczę tego... spokoju ducha ;). Święta mnie tak wypompowały, że z przyjemnością wracam do mojej monotonnej codzienności ;). Tylko ja i moje dwie Gwiazdy :D!!!

    Fantastyczne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za spędzony u mnie czas i każdy komentarz. Jeśli spodobał Ci się ten post, będzie mi miło jeśli go zalajkujesz / udostępnisz:) Pozdrawiam!