poniedziałek, 21 kwietnia 2014

tout doux, tout doux, tout doucement


Mogę już chyba oficjalnie stwierdzić to, co stwierdzają pewnie wszystkie mamy więcej niż jednego dziecka... Jest INTENSYWNIE. Przyznam, że z pewną nostalgią wspominam czas z przed dwóch lat, gdy dwa tygodnie po porodzie koncentrowałam się tylko na (pojedynczym) dziecku i powracaniu do formy.
Teraz do formy wróciłam znacznie szybciej, trochę mimochodem (nie miałam wyjścia, a i sam poród we francuskich warunkach wspominam znacznie lepiej), uczę się koncentrować na  noworodku i dwulatku jednocześnie, a prawdziwe wyzwania się dopiero zaczynają. Przez ostatni tydzień byli u nas rodzice, którzy pomagali ogarnąć takie tematy jak spacery (czwarte piętro bez windy), gotowanie, czy pocieszanie połowy płaczącego, żądnego mamy duetu.

Jestem dobrej myśli, Mała jest bardzo pogodnym dzieckiem, a starszy brat po początkowym wybujałym entuzjazmie i nieposkromionych emocjach, zaczyna się do siostry przyzwyczajać. Zobaczymy, jak sprawdzą się moje optymistyczne wizje spędzania miłych przedpołudni w parku, na rowerze (królewska przyczepka jest dwuosobowa!), czy nad rzeką.

A tymczasem korzystamy z wielkanocnych wolnych dni na rodzinne spacery po przepięknym lyońskim starym mieście.













3 komentarze:

  1. starszy brat z małego bobaska stał się chłopakiem. A w tej czerwonej kamizelce,to w ogóle tak dorośle wygląda.
    I gdyby nie zdjęcia Twoje w ciąży, to można by było nie uwierzyć, że dopiero co urodziłaś drugie dziecko. Macierzyństwo ci służy i piękniejesz

    OdpowiedzUsuń
  2. Podpisuję się pod powyższym komentarzem. piękniejesz! Z dwójką jest intensywnie, czasem ciężko.. ale też się da:) Czasem żal, gdy mama chciałaby się rozdwoić i przytulić samotne stęsknione przytulaska niemowlę oraz starszego brata, który potrzebuje trochę czułości przed zaśnięciem..mama się wprawdzie nie rozdwoi, ale dzieciaki się przyzwyczajają do sytuacji. Mój starszak już opanował temat siostrzany, bywa zazdrosny, ale tego się nie uniknie, za to akceptuje już że siostra jest, że ma swoje zabawki, czasem ją nawet pogłaszcze, czasem kocem przykryje (a czasem chce walnąć klockiem, no cóż:) Moja Kropka też należy do spokojnych pogodnych maluchów, dzięki czemu jakoś łatwiej to idzie, ale trochę mi przykro, że ona się tak prędko zmienia i rozwija, a ja nie zawsze mam czas by się jej przyjrzeć, by chłonąć każdą chwilę spędzoną w jej towarzystwie.
    Trzymajcie się dzielnie, grunt to pozytywne nastawienie :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Wyglądasz znakomicie- kwitnąco :) Kto jak nie matka znajdzie miejsce w ramionach dla wszystkich swoich dzieci :) Ten czas choć intensywny jest najpiękniejszy i tak szybko mija. Piękne zdjęcia :) Trzymam kciuki i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za spędzony u mnie czas i każdy komentarz. Jeśli spodobał Ci się ten post, będzie mi miło jeśli go zalajkujesz / udostępnisz:) Pozdrawiam!