środa, 9 marca 2011

and when the night comes

Ciągle jeszcze zima.A ja chora, ale nie na tyle, żeby z czystym sumieniem położyć się chorować do łóżka. Za to wystarczająco, by mieć ochotę tylko na to.

Dobrze, że chociaż są wieczory. Wieczorami popijamy herbatę z wiśniówką przykryci ciepłym kocem i mruczącym kotem. Sting z czarnej płyty i kominek. Dobrze, że są wieczory.










7 komentarzy:

  1. Genialne zdjęcia!:)
    Ale i Twoja stylizacja zaciekawiła Nas:)
    Pozdrawiamy i zapraszamy do Nas:)

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja własnie dziś myslałam ze odpoczywalnia cos za długo odpoczywa;)
    A tu nowy post. I jakie zdjęcia!!!:)

    ps.wowałałam Cię telepatycznie? ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. jak zwykle piękne zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za spędzony u mnie czas i każdy komentarz. Jeśli spodobał Ci się ten post, będzie mi miło jeśli go zalajkujesz / udostępnisz:) Pozdrawiam!